Do 23 maja w Galerii „A” obejrzeć można wystawę fotografii z kolekcji Remigiusza Grzeli. Ekspozycja zatytułowana „Zapatrzenie” powstała ze zdjęć, które dziennikarz, pisarz i dramaturg zbierał przez lata.
– Od zawsze lubiłem zbierać. Były to pocztówki, znaczki, a w szkole średniej zacząłem zbierać autografy. Wysyłałem listy do różnych znanych osób, z którymi później przyszło mi pracować. Mogę powiedzieć, że moja kolekcja autografów staje się coraz bardziej szlachetna, bo zawiera też na przykład odręczne notatki Olgi Boznańskiej, Oriany Fallaci, Heleny Modrzejewskiej czy Jana Matejki – podczas zorganizowanego 12 kwietnia w SCK wernisażu wystawy mówił Remigiusz Grzela.
– Dzisiaj po raz pierwszy publicznie, i to w moim rodzinnym mieście, pokazuję swoją kolekcję fotografii. Jako kolekcjoner mógłbym powiedzieć szczerze: to zdjęcia, które kocham. Są tu pojedyncze fotografie lub ich serie autorstwa m. in. Ludwika i Edwarda Hartwigów, Zofii Chomętowskiej, Zofii Nasierowskiej, Czesława Olszewskiego, Stefana Arczyńskiego, Marka Karewicza, Ryszarda Horowitza, Anety Grzeszykowskiej, Tadeusza Rolke, a nawet Steve’a McCurry’ego. Dość to subiektywny zbiór zdjęć o różnych formatach, czasem bardzo małych, zdjęć pięknie zachowanych, a czasem zniszczonych, pogiętych, zarysowanych, złamanych w pół. Bo tylko kolekcjoner, a zwłaszcza ten, który jest pisarzem w rysach widzi życie przedmiotu, nie tylko to, co on sobą opowiada, ratuje przed unicestwieniem i kreuje nową narrację – w przygotowanym na wernisaż małym albumie zawierającym fotografie z wystawy napisał Remigiusz Grzela.
Znane nazwiska pojawiły się nie tylko wśród autorów zdjęć, ale także ich bohaterów. Znaleźli się wśród nich m. in. Nina Andrycz, Hanna Krall, Krystyna Feldman, Anna Seniuk, Beata Tyszkiewicz, Zdzisław Beksiński, Krzysztof Komeda, Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz, Louis Armstrong.
Na fotografiach są też piękne miejsca oraz osoby z rodziny Remigiusza. – Najbardziej mnie wzrusza, że zdjęcie moich pradziadków Augustyna i Walerii Dunstów po 90 latach od jego powstania trafiło do galerii, na plakaty w mieście. Na wystawie zapomniałem dodać, że spokój moich pradziadków na tym zdjęciu zrobionym w ogrodzie w Borzechowie w 1932 roku mnie wzrusza również dlatego, że byli już rodzicami… 17 dzieci – dzień po wernisażu na Facebooku napisał Remigiusz Grzela.
– Dziękuję za zaproszenie, entuzjazm, przygotowanie tej wystawy Adamowi Harasowi, za zaangażowanie Józefowi Olszynce, za pomysł Magdzie Haras, za gościnę w SCK Ewie Roman – dodał pisarz.
Wszystkim, którzy jeszcze nie widzieli w co „zapatrzył” się Remigiusz Grzela, serdecznie polecamy tę wystawę.
Fot. Magdalena Dalecka