26 sierpnia blisko tysiąc miłośników clubbingu bawiło się na Rynku w rytmach housa. W tę sobotnią noc starogardzianie żegnali lato. Było gorąco, głośno i wybuchowo. Na scenie bezceremonialnie królowała muzyka didżejowskich mistrzów konsolety. Jej mocy ulegli wszyscy uczestnicy II STG Summer Festiwalu.
Już po raz drugi starogardzianie pożegnali lato tanecznym krokiem. W sobotę 26 sierpnia w Starogardzie Gdańskim na letniej scenie muzycznej podobnie jak w ubiegłym roku wystąpili pasjonaci i promotorzy dobrego elektronicznego brzmienia. Każdy, kto uczestniczył w I STG Summer Festiwal wiedział czego może się spodziewać i z pewnością druga edycja imprezy go nie rozczarowała. Zadbali o to organizatorzy, którzy zaprosili do Starogardu znakomitych wykonawców: DJ69Beats, DJ Bajo, Delight, Johnny’ego Sax, neeValda, Smecza, Soulfreak Kollektiv i DJ Wośka. Didżeje od początku imprezy dali prawdziwego czadu, uwodząc publikę rytmami, które swój początek mają w muzyce disco lat 70. Nie zabrakło też śpiewanych wstawek w wykonaniu znakomitej Wiosny Wiosnowskiej oraz dodatkowej linii melodycznej opartej na brzmieniu klasycznego instrumentu – w tej edycji był to saksofon, które znacząco wyróżniają muzykę housową.
Siłę przekazu wzmacniały towarzyszące didżejom efekty świetlne, wybuchy kolorowych dymów i konfetti. Szczególnie te ostatnie cieszyły najmłodszych uczestników starogardzkiego pożegnania lata. Sporo emocji wywołał też pokaz fireshow. Tańczące do muzyki ognie cieszyły dużych i małych, wzbudzając powszechny zachwyt.
Przez cały wieczór do późnych godzin nocnych przez Rynek przewinęło się kilka tysięcy ludzi. Niektórzy przystawali na chwilkę, inni zostawali na dłużej. Nikt jednak nie przechodził obojętnie. Ci, których poruszały płynące ze sceny dźwięki, dali upust swoim emocjom w tańcu, dzieląc się swoją pozytywną energią z wykonawcami.
– Przygotowując się do tegorocznej edycji festiwalu przyświecała nam jedna myśl – po raz kolejny pozytywnie zaskoczyć mieszkańców – powiedział jeden z organizatorów Arek Piechowski z projektu Stg.fm. – Podobnie jak w ubiegłym roku chcieliśmy przybliżyć szerszej publiczności muzykę, która na co dzień kojarzy się z zabawą w nocnych klubach, z lokalami umiejscowionymi gdzieś w piwnicach. Prawda jest taka, że przy tego rodzaju muzyce można się bawić również na otwartej przestrzeni, bez ograniczeń wiekowych. Tu nie obowiązują żadne reguły, bo muzyka house na żywo łączy, daje radość i szczęście. Potwierdza to widok tych wszystkich uśmiechniętych twarzy wokół. Dla nas to największa nagroda. Chcemy ludziom sprawiać radość, dlatego naszym marzeniem jest kontynuowanie tego dzieła tak długo, jak tylko będzie ono cieszyć innych.
Druga edycja festiwalu w Starogardzie Gdańskim za nami. Można powiedzieć – cel został osiągnięty, a pożegnanie lata było mocne i szalone. Z pewnością pozostanie na długo w pamięci mieszkańców, zwłaszcza tych złaknionych wysokooktanowej rozrywki.
Fot. Magdalena Dalecka