Film „Szpęgawsk 1939 – Zbrodnia Pomorska” to relacja świadków zbrodni niemieckiej w Lesie Szpęgawskim podsyconych obrazem wydarzeń sprzed i początku II wojny światowej w połączeniu z faktami, które przedstawili historycy. Reżyserem i producentem tego dzieła jest Sebastian Bartkowski z Instytut Filmowy Unisławskiego Towarzystwa Historycznego. 28 września w kinie Sokół odbyła się premiera filmu. Dokument wywołał wiele wzruszeń i zdobył sporo słów uznania.
W sobotni wieczór 28 września sala Kina Sokół szybko zapełniła się zaproszonymi gośćmi. Wszyscy z zainteresowaniem czekali na premierę filmu pt. „Szpęgawsk 1939 – Zbrodnia Pomorska”. Dokument wyreżyserował i wyprodukował Sebastian Bartkowski razem z zespołem ludzi z Instytutu Filmowego Unisławskiego Towarzystwa Historycznego.
Data premiery nie była przypadkowa. Poprzedziła dzień uroczystości związanych z obchodami 80. rocznicy zbrodni niemieckiej w Lesie Szpęgawskim.
– Kociewie 80 lat temu doświadczyło niebywałej zbrodni. Zbrodni, dokonanej na naszych sąsiadach, przyjaciołach i znajomych przez nazistowskich Niemców. Dzisiaj preludium do obchodów tej rocznicy stanowić będzie premiera tego niezwykłego filmu, który opowiada o ciemnej stronie historii, całkowicie niezawinionej przez nas. Myślę, że ta projekcja będzie przyczynkiem do refleksji nad tym, co człowiek człowiekowi, bez względu na narodowość, potrafi zrobić. To swego rodzaju testament dla przyszłych pokoleń, aby nigdy więcej podobne zdarzenia się nie wydarzyły – powiedział Janusz Stankowiak.
Prezydent życzył wszystkim refleksyjnego odbioru. Podziękował też Sebastianowi Bartkowskiemi za reżyserię filmu, który dla Kociewiaków jest niezwykle ważny.
Film trwał godzinę i czterdzieści minut. Wywołał u widzów wiele wzruszeń i zdobył sporo słów uznania. Premiera zakończyła się wielkimi brawami.
– Przepięknie opowiedziana historia dramatycznych wydarzeń na Kociewiu we wrześniu 1939 roku. Zobaczyłam ogrom tego zła, tego piekła, które niemieccy żołnierze zgotowali Polakom, Żydom, księżom, nauczycielom, matkom i dzieciom. Jak okrutni byli, bezlitośni, mściwi, bo przecież wcześniej żyli i pracowali razem ze swoimi późniejszymi ofiarami. Uświadomiłam sobie niewyobrażalny ból rodzin, żon, matek, córek i synów osób aresztowanych, którzy nigdy nie wrócili do domu. Wstrząsający dokument, który wzrusza i nie pozostawia nikogo obojętnym. Polecam wszystkim. Trzeba go zobaczyć – powiedziała jedna z mieszkanek Starogardu.
– Jestem zszokowany, tym co zobaczyłem. To jest wspaniałe dzieło – powiedział Mateusz Kubicki – autor książki o Szpęgawsku, której premiera odbędzie w niedalekiej przyszłości. – Sebastian ze swoją ekipą wykonali prawdziwe wielką rzecz. Moja książka będzie tylko uzupełnieniem tego obrazu dwóch wielkich akcji eksterminacyjnych, kiedy ginął kwiat polskiej inteligencji i kiedy w akcji T4 ginęło „życie niewarte życia”. Ważny w tym wszystkim jest też nowy pomnik w Lesie Szpęgawskim, który będzie pierwszą personifikacją wszystkich ofiar tej strasznej zbrodni. Identyfikacja ofiar to w dużej mierze zasługa pana Piotra Pliszki – dodał Mateusz Kubicki.
– Zrobiliśmy ten film, aby trwale upamiętnić wydarzenia z początku II wojny światowej, które miały miejsce na Kociewiu – powiedział Sebastian Bartkowski reżyser i producent filmu. – Zrobiliśmy go dla wszystkich rodzin, które straciły swoich bliskich w Lesie Szpęgawskim, aby opowiedzieć o hekatombie, o której oprócz Pomorzan, nikt nie wie. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy pomogli zrobić nam ten film: Instytutowi Pamięci Narodowej, Diecezji Pelplińskiej, miastu Starogard Gdański, miastom: Tczew, Gniew, Pelplin, dzieciątkom osób, Starogardzkiemu Centrum Kultury i wielu innym, których nie sposób wymienić. Przede wszystkim dziękuję wszystkim osobom, które zrobiły ze mną ten film, grupie, która za zwykłe „dziękuję” poświęciła swój czas i spędziła tygodnie na planie. Dziękuje żonie i mamie, które mnie zawsze wspierają – zakończył.
Autorów filmu widzowie nagrodzili gromkimi brawami.
Reżyser filmu odebrał też specjalne podziękowania od Starogardzkiego Centrum Kultury.
Premierę uświetnił występ Zespołu Singers Novi.
fot. Magdalena Dalecka