Niepokorni Niezłomni Wyklęci…

”Nil”, ”Zapora”, „Żelazny”, ”Inka”, ”Łupaszka”, ”Ogień”, ”Lalek” – żołnierze i działacze podziemia antykomunistycznego. Dla nich koniec II wojny światowej nie oznaczał złożenia broni. Walczyli dalej o wolną Polskę. Władza ludowa potraktowała ich jak zdrajców.

1 marca przypada Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Tym mianem nazwano wszystkich Polaków – członków Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych czy innych organizacji militarnych, którzy nie złożyli broni w latach 1944 – 45, ale dalej walczyli z nową sowiecką okupacją. Była to często okupacja prowadzona pod polskim sztandarem przez władze komunistyczne podległe Moskwie – wyjaśnia historyk Zbigniew Girzyński. Przez kilkadziesiąt lat prawda o tych ludziach oraz ich czynach była zacierana i zakłamywana.

Pamiętamy o Niezłomnych

Dzisiaj 1 marca o godz. 20:00 przy Muzeum Ziemi Kociewskiej uczcimy pamięć tych, którzy polegli, stawiając opór sowietyzacji Polski i podporządkowaniu jej ZSRR. Przy wspólnym ognisku razem z grupą rekonstrukcyjną 2 Płk. Szwoleżerów Rokitniańskich mieszkańcy wysłuchają historii Żołnierzy Wyklętych. Towarzyszyć temu będzie pokaz filmu i piosenki patriotyczne w wykonaniu Kuźni Brackiej.

Nie dla sowieckiej agresji

Łupaszka

Rotmistrz Witold Pilecki, Zygmunt Szendzielarz „Łupaszko”, Hieronim Dekutowski „Zapora”, Zdzisław Badocha „Żelazny” czy Danuta Siedzikówna „Inka” podczas II wojny światowej walczyli o Polskę, a po wojnie działali w antykomunistycznym podziemiu. Bronili dalej polskości, przeciwstawiając się sowieckiej agresji i narzucanemu reżimowi komunistycznemu. Wszelkimi możliwymi sposobami starali się utrzymać w społeczeństwie wiarę w odzyskanie wolności. Często płacili za to najwyższą cenę. Byli ścigani bez wytchnienia, torturowani, mordowani strzałem w tył głowy i grzebani bez szacunku. Komuniści nienawidzili walczącego podziemia. Ich jedynym celem było wyniszczyć wszystkich, którzy występowali przeciwko komunistycznej partii. Nie zawsze jednak dawali radę mądrym, inteligentnym i dobrze wyszkolonym Polakom.

 

Pełna konspiracja

– W podziemiu działali młodzi i starsi harcerze. Instruktorzy walczyli z bronią w ręku. Konspiracja była pełna. Główną kwaterę nazywaliśmy „pasieka”, wojewódzkie komendy to były „ule”, a powiatowe – „roje”– wspominał Konrad Strycharczyk pseudonim „Słowik” jeden z żołnierzy wyklętych, działający w Zrzeszeniau Wolność i Niezawisłość, który przeżył. – Na ile to było możliwe, na tyle psuliśmy krew nieprzyjacielowi – powiedział.

Ogromna większość żołnierzy wyklętych, którzy po II wojnie Światowej pozostała z bronią na ramieniu, podejmowała walkę nie zawsze z własnego wyboru. Byli często do tego przymuszeni przez okoliczności. Władze komunistyczne robiły wszystko, aby ich uśmiercić lub osoby, w obronie których stawali. Właśnie te okoliczności zmuszały ich najczęściej do podjęcia tej nierównej walki.

– Komuniści używali wielu podstępów, aby członkowie podziemia się ujawnili. Ci co to zrobili w krótkim czasie albo ginęli w jakimś wypadku samochodowym, albo byli katowani na śmierć przez SB, albo wywożeni na Sybir. Kiedy Służby Bezpieczeństwa mnie dopadły – wspominał dalej pan Konrad – przez trzy miesiące były może dwie noce, gdy mnie nie przesłuchiwano i nie bito.

Niezłomność polskich żołnierzy

Urząd Bezpieczeństwa rozprawiał się z antykomunistycznym podziemiem w bezwzględny sposób. Działo się to głównie w okresie stalinowskim. Instytucja posługiwała się szeroko rozumianym terrorem i strachem. Swoje metody wymuszania zeznań SB przećwiczyło w Związku Sowieckim. Jednak wielu z żołnierzy wyklętych mimo strasznych tortur nie ujawniło swoich kontaktów i nie zdradziło walczących przyjaciół. Ich marzeniem była wolna, polska Polska.

Uznanie i szacunek

W ostatnich latach przywracana jest pamięć o Żołnierzach Wyklętych. Od 2011 roku co roku 1 marca – na pamiątkę dnia, gdy w 1951 roku w więzieniu mokotowskim wykonano wyrok śmierci na ostatnich siedmiu członkach IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”: Łukaszu Cieplińskim, Mieczysławie Kawalcu, Józefie Batorym, Adamie Lazarowiczu, Franciszku Błażeju, Karolu Chmielu i Józefie Rzepce, wspominamy historię żołnierzy, który nie poddali się sowieckiemu okupantowi.

Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w 2001 roku podjął uchwałę, poprzez którą uznano zasługi organizacji i grup niepodległościowych, które po zakończeniu II wojny światowej walczyły nadal w nierównej walce o niepodległość Polski. Tym samym oddano wreszcie, po latach PRL-owskiego zakłamywania prawdy, hołd prześladowanym, więzionym, poległym i pomordowanym oraz wszystkim bohaterom walczącym z najeźdźcą rosyjskim. Inicjatywę ustawodawczą w zakresie uchwalenia nowego święta podjął natomiast w 2010 roku prezydent Lech Kaczyński, na skutek działań organizacji kombatanckich reprezentujących Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość”, Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej. Prezydent Bronisław Komorowski podtrzymał tę inicjatywę. Za ustawą głosowały niemal jednogłośnie wszystkie kluby poselskie. Prezydent podpisał ustawę w dniu 9 lutego 2011 roku.