W czwartek 23 listopada swoje urodziny obchodzić będzie jedna z najstarszych mieszkanek Starogardu. Pani Zofia Krajewska skończy 100 lat! We wtorek 21 listopada Jubilatkę z życzeniami i upominkiem odwiedził prezydent miasta Janusz Stankowiak wraz z pracownikami starogardzkiego magistratu.
Pani Zofia swoje setne urodziny obchodzić będzie w gronie najbliższych. – Przyjadą wnuki i prawnuki. Będą też dzieci i wnuki nieżyjących już siostry i brata, pewnie razem ze 20 osób – powiedziała Urszula Gwiazda córka Jubilatki. – Mam nadzieję, że się wszyscy zmieścimy – dodała z uśmiechem.
Pani Zofia z domu Stachlewska, urodziła się 23.11.1917 roku w Łyszkowicach w powiecie łowickim. Była czwartym z pięciorga dzieci Władysława i Marianny Stachlewskich. Pochodzi z rodziny mieszczańskiej. Miała dwie starsze siostry – Jadwigę i Halinę oraz starszego brata Stefana i młodszego Henryka. Cała rodzina (oprócz najmłodszego Henryka ) urodziła się i mieszkała w Łyszkowicach. Z chwilą, gdy ojciec pani Zofii wstąpił do policji, przenosili się z miejsca na miejsce, głównie tam, gdzie ojca skierowano do pracy. Ostatecznie osiedlili się w Bolimowie koło Łowicza, gdzie ojciec pani Zofii otrzymał posadę komendanta policji. Tam przeżyli śmierć Marszałka Piłsudskiego i tam zastała ich II wojna światowa. Niestety ze względu na pracę, jaką wykonywał pan Władysław, musieli uciekać z Bolimowa, zostawiając cały swój majątek. Chcieli dostać się do Warszawy, ale zobaczywszy płonące miasto i uciekających z niego ludzi, zawrócili i na stałe zatrzymali w Łyszkowicach. Pani Zofia po drodze została postrzelona w nogę. Z powodu brak lekarza i opieki medycznej, kula tkwi w jej prawym udzie do dzisiaj. – Ta noga to jedyna dolegliwość mamy – powiedziała jej córka Urszula Gwiazda. – Mama przez 50 lat nie widziała nigdy lekarza, a ten który ją niedawno odwiedził stwierdził, że nie zapisze niczego, żeby jej nie zaszkodzić – dodała z uśmiechem. Pani Zofia nie lubi wspominać wojny, ale pamięta swoje młode lata i uroczystości patriotyczne, w których brała udział ze swoim ojcem, m.in. ciepło wspomina obiady w pałacu Radziwiłłów w Nieborowie. Na początku okupacji razem z siostrą i bratem otworzyli sklep spożywczy, w którym pracowali do końca wojny. Córka pani Zofii pokazała prezydentowi zdjęcia, na których rodzeństwo stoi za ladą.
Swojego męża Mieczysława Krajewskiego poznała w Łyszkowicach. Pobrali się w 1946 roku. W 1950 roku przenieśli się do Głowna. Tam pani Zofia znalazła pracę jako ekspedientka w sklepie PSS Społem, gdzie pracowała aż do emerytury. W 1978 roku jej córka Urszula wraz z mężem przeprowadziła się do Starogardu Gdańskiego. Po śmierci męża i syna Grzegorza, z uwagi na podeszły wiek, Jubilatka przeprowadziła się do Starogardu do córki. Doczekała się czworo wnuków i sześcioro prawnuków. Jej pasją była praca w ogrodzie, a w wolnych chwilach najchętniej sięgała po książkę. – Mama do dzisiaj uwielbia kwiaty i słodycze. Słodycze to jej jedyny nałóg – śmiejąc się przyznała pani Urszula. – Jeszcze dwa lata temu sama sięgała po gazetę i czytała, co ciekawe zawsze bez okularów – kontynuowała. – Poza tym uwielbiała śpiewać. To nasza rodzinna tradycja. Mój wujek pięknie śpiewał. Jak razem zaśpiewali „Wojenko Wojenko”, to się łezka w oku kręciła. Jako mama i babcia zawsze bardzo troszczyła się o rodzinę. Przez całe swoje życie pomagała nam w wychowywaniu wnuków i prawnuków – opowiadała dalej pani Urszula.
Córka pani Zofii nie tylko opiekuje się mamą, ale jest też strażniczką rodzinnej historii. Skrupulatnie zapisuje w zeszycie dzieje swoich przodków. Stworzyła nawet drzewo genealogiczne rodziny. – To moja pasja – przyznała. – Zależy mi na tym, aby moi wnukowie i dzieci moich wnuków pamiętali swoje korzenie. Mam ogromny zbiór zdjęć, nagrań np. jak wujek śpiewał i mnóstwo zapisanych wspomnień. Kupiłam nawet specjalny kufer na te wszystkie rodzinne pamiątki – zdradziła gościom.
Sama Jubilatka, pomimo swojego wieku, cieszy się dobrym zdrowiem. Jest pogodna, otwarta i radosna. Patrząc na panią Zofię, aż trudno uwierzyć, że lada dzień skończy 100 lat. Zapytana, co jest receptą na długowieczność, odpowiedziała krótko – skromne i uczciwe życie oraz miłość do bliskich.
21 listopada Jubilatkę odwiedzili prezydent miasta Janusz Stankowiak i Jolanta Wysocka z Wydziału Spraw Obywatelskich. Goście życzyli pani Zofii kolejnych lat w zdrowiu, dobrym samopoczuciu, przepełnionych radością, ciepłem i troskliwą opieką najbliższych. No i kolejnych 101 urodzin.
Fot. Magdalena Dalecka