Legendy Miejskie o Starogardzie Gdańskim
autorstwa Martyny Pazery
Kto nie lubi słuchać opowieści z dawnych czasów? Każdy rejon naszego kraju posiada swoje legendy, które są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Legendy w niezwykły sposób opowiadają o tradycji i przeszłości naszego miasta.
LEGENDA O WOZAKACH
Dawno, dawno temu w dolinie rzeki Wierzycy, otulonej pradawnymi lasami i nakrapianej polodowcowymi skałami, stała sobie wieś Starigród.
Jej mieszkańcy żyli w spokoju i wielkiej zgodzie. A za troskę i szacunek okazywany Matce Ziemi, którą z dawien dawna zwykli nazywać Mokoszą, rzeka i dolina odwdzięczały się im obfitością zboża, miodu i leśnego runa, dzięki czemu pod każdą strzechą we wsi dzieci rosły zdrowe i szczęśliwe.
czytaj dalej legendę
LEGENDA O LEŚNICZYM WAWRZYŃCU
Niewielu ludzi wie o tym, że rzeka Wierzyca, która wypływa z jeziora na Pojezierzu Kaszubskim, przepływając przez Starogard Gdański, przybiera kształt kota.
Tam, gdzie Wierzyca zaczyna zmieniać swoje kształty – tuż przed Starogardem, na czubeczku swojego kociego ogona – wlewa się w dolinę ze stromym zboczem, inaczej nazywaną wąwozem.
LEGENDA O SIŁACZU GUSTAWIE
Dla większości Starogardzian Gustaw był mocarzem. Siłaczem znanym na całym Pomorzu, który jednym ciosem pokonał Anglika w zapaśniczym pojedynku. Gustaw odbywał akurat służbę wojskową w Gdańsku, kiedy do Nowego Portu zawinął okręt królowej angielskiej. Służył na nim człowiek, którego kompani również mieli za mocarza. „Pożeracz żelaza”, bo taki miał przydomek, spotkał się z Gustawem, żeby rozstrzygnąć podczas walki, który z nich ma większe prawo do bycia mocarzem.
czytaj dalej legendę
LEGENDA O REGINIE I MIKOŁAJU KOPERNIKU
Na starogardzkim rynku w kamienicy z numerem 38 mieszkała kiedyś Regina, siostrzenica toruńskiego astronoma Mikołaja Kopernika.
Jej dom był zawsze otwarty dla wuja Mikołaja, a ten chętnie i często korzystał z gościny, bo Regina miała serce miękkie jak królicza wełna, a do tego umysł rześki jak Wierzyca w styczniu.
LEGENDA O PIĘKNYM PIEKARZU
Na starogardzkim rynku w kamienicy z numerem 21 pewnej nocy urodził się chłopiec. Położna, która przyjęła go na świat i ciasno omotała wełnianym kocykiem, kładąc go w matczyne objęcia, powiedziała z uśmiechem. — Nie jedna panna przez ciebie zapłacze, taki jesteś śliczny.
LEGENDA O ANIELI DĄBEK
We wsi położonej niedaleko Starogardu żyło sobie małżeństwo, które miało trzy piękne córki. Dwie starsze były miłe, uczynne i zawsze słuchały rodziców, trzecia natomiast była jeszcze bardziej od tamtych uczynna, ale odkąd nauczyła się chodzić i mówić, chadzała wyłącznie własnymi drogami i głośno wyrażała swoje zdanie. Ale że robiła to zawsze w słusznej sprawie, rodzice, siostry i sąsiedzi szczerze kochali Anielę, żartując tylko pobłażliwie przy różnych jej wybrykach, że istne z niej diablątko, a nie żadna Aniela.
LEGENDA O MAŁGORZACIE
Starogard miał kiedyś cztery baszty. Gdańską, inaczej nazywaną Szewską. Narożną, prawdopodobnie najstarszą ze wszystkich. Wodną, o której do dzisiaj wiemy najmniej. A także Młyńską, w której dawno, dawno temu, wydarzyła się smutna historia.
LEGENDA O SZCZUROŁAPIE
Wodny młyn przy kanale, który od najdawniejszych czasów mełł ziarno na mąkę, nie miał w dziejach Starogardu łatwo. Na przemian rozbudowywał się o nowe koła napędowe, żeby słynąć z produkcji bardzo dobrej mąki, to za chwilę załamywał się pod ciężarem spalonego drewna, bo dawniej wielkie pożary regularnie nawiedzały miasto.
LEGENDA O BURMISTRZANCE
Kilkaset lat temu starogardzki ratusz wyglądał zupełnie inaczej niż teraz. Miał tylko jeden poziom, za to był dwa razy większy. W przedsionku mieścił dużą salę, w której organizowano posiedzenia i wesela. A od strony zachodniej wyrastała z niego wieża.