Daniel Wojnarowski i Łukasz Jakusz bez wahania rzucili się na ratunek tonącemu dziecku. Narażając własne życie, uratowali 8 letnią dziewczynkę. Prezydent Miasta osobiście podziękował im za ten wielki akt odwagi.
30 stycznia 2021 roku ośmioletnia Aurelia ze swoim młodszym braciszkiem poszli do parku miejskiego w poszukiwaniu swojego psa. Niefortunnie dziewczynka wpadła do rzeki Wierzycy. Spanikowany braciszek zaczął przyzywać pomocy. Pomógł mu starszy pan – Czesław, który akurat był w parku na spacerze. Ich wołanie usłyszeli dwaj mężczyźni –Daniel i Łukasz, którzy szli przez park w kierunku Starostwa Powiatowego.
– Usłyszeliśmy wołanie o pomoc. Pobiegliśmy w jego stronę i ujrzeliśmy dziecko w wodzie jakieś 2 metry od brzegu. Tak naprawdę zobaczyliśmy tylko plecy dziewczynki wygiętej w łuk. Nogi i twarz były pod wodą. To był straszny widok – opowiadają panowie Daniel Wojnarowski i Łukasz Jakusz.
– Bez wahania, położyłem się na brzegu. Asekurował mnie Łukasz. Musiałem mocno się wychylić, aby przyciągnąć dziewczynkę do siebie. Woda była lodowata, kiedy wspólnie z Łukaszem z wielkim trudem wyciągnęliśmy dziecko na brzeg i odwróciliśmy, twarz dziewczynki była sina. Jej ręce były sine, a brzuszek wzdęty – opowiada dalej z przejęciem pan Daniel.
– Działaliśmy w takich emocjach, że nie pamiętamy, jak znaleźliśmy się na tym drugim brzegu Wierzycy od strony ul. Chojnickiej. Od razu przystąpiliśmy do reanimacji, aby przywrócić dziewczynce oddech. Odkrztusiła, ale była ciągle nieprzytomna. Dopiero po drugiej serii sztucznego oddychania, ocknęła się. Nie czuliśmy ani zimna, ani chłodu, ani tego że jesteśmy kompletnie przemoczeni. Kiedy Aurelia zaczęła oddychać, przywołaliśmy jeszcze jednego pana, który szedł ścieżką wzdłuż rzeki od strony ul Parkowej. Musiał przebiec przez drewniany most, by dostać się do nas na drugi brzeg rzeki, ale zrobił to natychmiast. To on zajął się małą, by utrzymać ją przy życiu. Okrył czymś ciepłym, co miał na sobie i uspakajał zszokowaną dziewczynkę. Nawet nie wiemy, jak się nazywa i kim jest, ale bardzo mu za to dziękujemy. Kiedy nadjechała profesjonalna pomoc i dziecko było już bezpieczne, oddaliliśmy się, aby jak najszybciej zdjąć mokre ubrania – wspominają dalej nasi bohaterowie.
Wszystko wydarzyło się w sobotnie przedpołudnie. Na miejsce wypadku przyjechały 4 zastępy straży pożarnej w sile 14 ratowników z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Starogardzie Gdańskim i OSP Starogard Gdański. Kiedy przybyli, dziewczynka leżała już bezpieczna na prawym brzegu rzeki. Chociaż nadal była w szoku, oddychała samodzielnie. Działania straży pożarnej ograniczyły się więc do zabezpieczenia dziecka przed wychłodzeniem i udzielenie mu wsparcia psychicznego oraz zabezpieczeniu terenu działań. Wezwane na miejsce pogotowie zabrało poszkodowaną do szpitala.
Gdyby nie bohaterski czyn dwójki mężczyzn, ta niewinna, samodzielna wyprawa do parku dwojga małoletnich dzieci mogła skończyć się bardzo tragicznie. Na szczęście znaleźli się ludzie gotowi bez wahania poświęcić się dla ratowania ludzkiego życia.
W uznaniu dla aktu ich odwagi 5 lutego prezydent miasta Janusz Stankowiak zaprosił obu panów do siebie, by osobiście podziękować bohaterom.
– Bardzo Wam Panowie dziękuję. Jestem ogromnie dumny, że mogę uścisnąć dłoń tak odważnym ludziom. Wykazaliście taką postawę, której oczekiwalibyśmy od każdego, a nie zawsze tak jest. Narażając własne życie i zdrowie uratowaliście tę małą dziewczynkę, której groziła śmierć. Wasze zachowanie to powód do satysfakcji i dumy, dla nas do naśladowania. W imieniu wszystkich mieszkańców i rodziców tej dziewczynki bardzo Wam dziękuję – powiedział prezydent miasta Janusz Stankowiak.
Prezydent dziękuje również panu Czesławowi i czwartemu mężczyźnie, którzy również z wielkim oddaniem przyczynili się do uratowania małej Aurelii.
Dziecko przebywa obecnie w szpitalu. Dziewczynka powoli wraca do zdrowia.
fot. Magdalena Dalecka